... ale większość posłów nie chce odwołania rządu Tuska...
Skompromitowany rząd tuska otrzymał wotum zaufania od Sejmu. Za było 237 posłów. Przeciw - 203. Przykra sprawa - można powiedzieć. Większość posłów przedłożyła w ten sposób swój prywatny interes nad interes kraju. Zamiast przerwać gnicie państwa wolą trwać na swoich poselskich stanowiskach.
Posłowie, którzy zagłosowali za udzieleniem wotum zaufania rządowi tuska tak naprawdę gardzą Polakami. Mimo ujawnienia całkowicie kompromitującej afery, zdecydowali się poprzeć rząd. Zdecydowali, że gnicie państwa ma trwać dalej. W ten sposób pogarda wobec nas - wyborców - osiągnęła punkt krytyczny. Ci ludzie nie zasługują na piastowanie publicznych stanowisk. Pozostaje mieć nadzieję, że przekonają się o tym podczas najbliższych wyborów.
Posłowie, którzy zagłosowali za udzieleniem wotum zaufania rządowi tuska tak naprawdę gardzą Polakami. Mimo ujawnienia całkowicie kompromitującej afery, zdecydowali się poprzeć rząd. Zdecydowali, że gnicie państwa ma trwać dalej. W ten sposób pogarda wobec nas - wyborców - osiągnęła punkt krytyczny. Ci ludzie nie zasługują na piastowanie publicznych stanowisk. Pozostaje mieć nadzieję, że przekonają się o tym podczas najbliższych wyborów.
Najnowsze sondaże wyborcze wskazują, że Prawo i Sprawiedliwość ma 7-procentową przewagę nad Platformą (31% do 24). Jednak na aferze nagraniowej najbardziej jak do tej pory zyskał Janusz Korwin-Mikke, którego partia osiągnęła notowania na poziomie 10 procent.
Zobacz nagranie Mariusza Max Kolonko o polskiej aferze taśmowej:
Zauważmy, że Platforma ma nadal stosunkowo wysokie notowania mimo co najmniej 5 bardzo poważnych, całkowicie właściwie kompromitujących władze afer, jakie ujawniono w czasie rządów tuska. Po kolei były to: afera hazardowa, drogowa, Amber Gold, informatyczna, no i ostatnia – nagraniowa. Skoro zaś ujawnienie afer nie działa w zbyt widoczny sposób na wyborców, którzy wydają się w znacznej swej części impregnowani, to tusk zdecydował się teraz pójść w zaparte i na rympał. O ile wcześniej wykonywał jakieś drobne gesty pod adresem wyborców, dymisje ministrów itp., dziś – po ujawnieniu nagrań - nie cofnął się ani o milimetr. Ani pomrukiwania prezydenta, ani dziwne miny koalicjanta z PSL-u nie zmieniły determinacji premiera. Widać wyraźnie, kto trzyma w garści obóz władzy.
Oczywiście, nie wiadomo czy i jakie afery, taśmy itp. ujrzą jeszcze światło dzienne, jednak jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego (np.gwałtowny spadek PO w sondażach), to tusk doprowadzi rząd do kadencyjnych wyborów jesienią przyszłego roku. Przez pozostałe do nich półtora roku media mainstreamowe będą dziarsko pracować nad świadomością wyborców. I nie można odmówić im szansy na sukces, bo przecież pozycja de facto monopolisty (zwłaszcza jeśli chodzi o media elektroniczne, w tym telewizję) daje dużą przewagę. Warto w tym kontekście przywołać niedawne badania na temat roli politycznej Wojciecha Jaruzelskiego. Blisko połowa Polaków ocenia dyktatora pozytywnie.
Jak się okazuje, kłamliwa narracja establishmentu III RP i jego mediów jest w stanie wpłynąć na świadomość znacznej części Polaków. A to może ostatecznie zdecydować o wynikach wyborów. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość powinno wymyślić swoiste by-passy na zablokowane dla opozycji media mainstreamu i dzięki temu bezpośrednio dotrzeć do obywateli.
Oczywiście, nie wiadomo czy i jakie afery, taśmy itp. ujrzą jeszcze światło dzienne, jednak jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego (np.gwałtowny spadek PO w sondażach), to tusk doprowadzi rząd do kadencyjnych wyborów jesienią przyszłego roku. Przez pozostałe do nich półtora roku media mainstreamowe będą dziarsko pracować nad świadomością wyborców. I nie można odmówić im szansy na sukces, bo przecież pozycja de facto monopolisty (zwłaszcza jeśli chodzi o media elektroniczne, w tym telewizję) daje dużą przewagę. Warto w tym kontekście przywołać niedawne badania na temat roli politycznej Wojciecha Jaruzelskiego. Blisko połowa Polaków ocenia dyktatora pozytywnie.
Jak się okazuje, kłamliwa narracja establishmentu III RP i jego mediów jest w stanie wpłynąć na świadomość znacznej części Polaków. A to może ostatecznie zdecydować o wynikach wyborów. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość powinno wymyślić swoiste by-passy na zablokowane dla opozycji media mainstreamu i dzięki temu bezpośrednio dotrzeć do obywateli.
źródło: wpolityce.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz